www.dziennikarstwouzzm.fora.pl www.dziennikarstwouzzm.fora.pl
Forum Studentów Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UZZM
www.dziennikarstwouzzm.fora.pl
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Egzamin

 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.dziennikarstwouzzm.fora.pl Strona Główna -> Kultura języka [ćw] - dr Lewiński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 11:34, 09 Kwi 2008    Temat postu: Egzamin

W związku z nadchodzącym egzaminem, myślę, że moglibyśmy podzielić się swoimi notakami (tj. zasadami, które omawialiśmy na ćwiczeniach) Smile Powiem Wam, że ja mam największy problem z tymi cholernymi nazwiskami (tzn. z odmianą) nie wiem co i jak...
Powrót do góry
Autor Wiadomość
..::Monika::..
Moderator



Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:37, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Heh... Sorki, zapomniałam się zalogować Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
blueartist
Administrator



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:53, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Też byłbym zobowiązany, jeżeli chodzi o jakieś cenne materiały.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Paty Becker




Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubin/Bukowna

PostWysłany: Czw 7:51, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Jest taka strona [link widoczny dla zalogowanych] na której są testy ortograifczne i gramatyczne, można znależć coś ciekawego.

I jescze to (są tu np odmiany nazwisk).
Pozdrawiam Paty

O języku polskim wierszem i prozą.


Apostrofa
O muzo, co z ortograficznego panteonu
spoglądasz na mnie - człeczynę
skromnego na ciele i duchu,
daj mi język giętki i prędki,
abym nad twymi prawami
nie siedziała godzinami,
ale i ostry, i dosadny,
aby władny był i ładny.
Świadoma swego
rodowodu epigońskiego
chcę Cię prosić o wybaczenie
za moje tu biadolenie.
A te częstochowskie rymy
Tobie daję, aby syny,
niech ich żaden błąd nie spłoszy,
korzystały z twych rozkoszy.


O pisowni rz i ż

Czyś jest geniusz,
Czyś jest kiep,
Po spółgłosce pisz rz.
I zrozumieć musisz też,
Że wyjątki ważna rzecz:
Pszczoła, pszenica i kszyk
I reguły pojmiesz w mig.
Eliminuj każdy błąd.
Mówże, róbże, lepszy bądĄ.


Pisownia ó
Zapamiętaj mądra główko,
Jak poprawnie pisać słówko.
Zamień o na e lub a
I zasadę dobrze znasz.
Wtedy, mając to na względzie,
Każda kózka kozą będzie.


Gdy chuligan z hultajem harcuje, czyli o pisowni ch i h
Chuligan to połączenie chamstwa z chytrością. Gdy napotkasz na swej drodze chłopaka idącego chwiejnym krokiem, pamiętaj, że może to oznaczać nadchodzące kłopoty... Najlepiej wtedy czmychnąć chyłkiem z chodnika i w ten sposób uniknąć chytrego szkodnika. Niektórzy nazywają drobnych chuliganów chochlikami, ale jest to zdecydowanie chybione przezwisko, gdyż nie oddaje całego „chropowatego” chuligańskiego charakteru. Chmurne oblicze od razu zdradza niecne zamiary złośliwego chojraka. Często kryje się on w chaszczach i chichocze złowieszczo w oczekiwaniu na jakieś bezbronne chucherka. Potem słychać tylko, jak coś chrupnie w kościach i wizyta u chirurga nieunikniona! Po każdej takiej udanej zasadzce chuligan chwali się wszystkim znajomym chłopczyskom, pogruchotane chudzinki natomiast chodzą o kulach i pochlipują w chusteczki. Należałoby chlusnąć chłodną wodą w twarz takiemu chuliganowi, by odechciało mu się okrutnych zachowań. Chociaż nie, ta kara przyszła na myśl zbyt pochopnie i nie zdoła wyplewić „zachwaszczonej” natury typowego chuligana. Może by tak wytargać za ucho? Lecz to dobre dla maluchów w przedszkolach, bo taki wielgachny chochoł potrzebuje prawdziwej psychicznej chłosty. Inaczej nigdy nie przestanie chadzać pokrętnymi, niemoralnymi, a nawet anarchistycznymi ścieżkami. Niemal każdy chuligan jest jak chorągiewka na wietrze, ta chwiejność charakteru daje się we znaki otoczeniu. Chora dusza chuligańskich chłopców cierpi na chimeryczność, zresztą są oni takimi cholerykami, że nikt nie jest w stanie wytrzymać w ich towarzystwie choćby kilku minut. Żaden to powód do chwalby, a jednak uchodzą chuligani za największe chwalipięty. Taki to właśnie jest chaotyczny świat chuliganusów pospolitusów, chełpiących się swoją zniesławioną charyzmą złoczyńców. Zdarza się jednak czasami, że schwytani w sidła własnej chybotliwości emocjonalnej, chylą się ku upadkowi, a dopadające ich co chwila chandry wywołują chroniczny zaduch mentalny.
Podobnym antybohaterem społecznym jest hultaj. Ten typ hulaki znany jest ze swego hedonistycznego stylu życia. Gdy któryś z hardych kompanów rzuci hasło do zabawy, rozpoczynają się harce, hulanki, swawole. Haniebna jest to jednak zabawa! Horda hultajów na czele ze swoim hersztem tylko czyha, aż na horyzoncie pojawi się jakiś grzeczny harcerz, który podsunie im – zupełnie mimowolnie i nieświadomie – pomysł do paskudnej hecy. Niestety nie jest to błaha sprawa, bo takie huncwoty są zdolne do wszystkiego. Często posądza się ich o wyłudzanie haraczu – i słusznie! Co więcej, znani są też jako handlarze heroiny czy haszyszu, stanowią zatem horrendalną plagę dla społeczeństwa! Hultaj jest z natury hazardzistą i hipokrytą. Nie uznaje zasad higieny, a wręcz przeciwnie – hołduje brudowi. Nie ma też hultaj nic wspólnego z honorem czy heroizmem. Jego „poharatana” moralność czyni z niego istną hienę, a nawet harpię. Im więcej hultajów w jednym miejscu, tym gorzej. Taka hołota może być powodem prawdziwej histerii wśród mieszkańców, gdyż czyni szkody niczym ogromny huragan. Współegzystowanie ze zgrają hultajów przypomina niekiedy horror, więc czasem aż trudno uwierzyć, iż pewne zdarzenia są rzeczywiste, a nie stanowią na przykład halucynacji. Wszędzie, gdzie pojawia się ta hałastra, powstaje od razu piekielny harmider, zupełnie jak na lodowisku podczas meczu hokejowego. Pragnąc harmonii w społeczeństwie i życia bez hałasu, koniecznie trzeba rozprawić się z hultajstwem. Może tak hipnoza? Pod jej wpływem humorzasty, hałaśliwy hultaj zmieniłby się w honorowego hipermena! Wystarczy, że raz połknie haczyk uczciwości i praworządności, by już na zawsze odciąć się od herezji moralnych, które głosił w przeszłości. Nawrócony hultaj nie używałby odtąd harpuna zła, lecz zamiast niego nosiłby hełm dobroci, a na trąbce wygrywał hejnał jednoczący wszystkich herosów etyki. Niezwłocznie zatem trzeba zahamować destrukcyjne zapędy każdego hultajusa amoraliusa, który nie wstąpił jeszcze na właściwą drogę.
Proszę sobie jednak wyobrazić, co by było, gdyby oba te gatunki – chuligani oraz hultaje – połączyły swe negatywne siły! Za wszelką cenę należałoby ich rozdzielić. Powinno się rozdzielać na każdym kroku plugastwo chuliganów i obrzydlistwo hultajów! W przeciwnym razie będą oni przemierzać drogi zasad moralnych wyłącznie w poprzek i już nikt nie będzie w stanie ich zatrzymać. Zatrważająca jest też świadomość, iż taki hultaj z chuliganem mogliby bezkarnie zniesławiać nasz kraj za granicą, gdyby zachciało im się wspólnie harcować poza dotychczasowym, rodzimym terytorium. Bez wątpienia z połączenia chamskich chuliganów i hałasujących hultajów nie wynikłoby nic dobrego, na pewno sialiby oni grozę nie tylko od święta, ale też na co dzień.


Pisownia liczebnika pół
Gdy liczebnik pół dopadniesz,
Ucz się pisać go poprawnie.
Z rzeczownikiem w mianowniku,
Napisz razem o północy,
I w półcieniu lub w półblasku,
Półksiężycom popatrz w oczy.
Szepnij półżartem, półserio,
Żeś półgłuchy (z przymiotnikiem).
A przysłówek schrup z sernikiem
I półsłodko wnet się zrobi.
Z liczebnikiem porządkowym
Ściśle połącz swoje pół
A dostaniesz półdziewiątą.
Albo nawet jeszcze pół.
Tak z połówek całość skleć,
Wiedza to też pełna rzecz.

Jeszcze słów kilka o pół
Półnagie, półciężkie półdiablę, półklęcząc z półotwarta buzią, półgłosem, półoficjalnie powitało przy księżycu półświatek złożony z półarystokratów, robiąc to pół kpiąco, pół poważnie, a wszystko to było pół fantastyczne, pół realistyczne. Tak, tak, drogi czytelniku – to nie przerwa w połączeniach synaps systemu nerwowego, tylko pół- z przerwą...

Przedrostki
W języku są różne dziwy, labirynt mogą prawdziwy,
Bo to przecież nie błahostki, stworzyć ot choćby przedrostki:
super-, ultra-, maksi-, midi-,
między-, mini-, hiper-, bez-.
Doprowadzą cię do łez, jeśli dzisiaj nie spamiętasz,
Jakby to był elementarz, że i obce i rodzime
Zawsze razem pisze się,
by wyrazom pospolitym dodać nieco animuszu,
a takiemu, co zasłużył rzec: arcygeniuszu.

Lecz, jak to w rodzinie bywa,
zawsze znajdzie się ktoś taki,
co nie wiedząc zwykle czemu,
wszystko robi po swojemu.
Tak też stało się i z tymi
przedrostkami diabelnymi.
Jeden quasi-, drugi niby-
Dobre z nich dzieci byłyby,
Gdyby nie fakt, że z łącznikami
Chodzą dniami i nocami.
Tak powstały te poczwary:
Niby-ludzie, quasi-pary.

Małe litery
Małych literek urok wielki,
Choć pospolite to literki.
Ustaw je w równiuteńki szereg,
Gdy masz do pisania wiele.
Nazwy wydarzeń historycznych
I wszystkich prądów filozoficznych,
Nazwy miesięcy, tygodnia dni.
Małą literką pisz nazwę gry
I pory roku, i miesiące,
Nazwy obrzędów, wszystkie tańce,
Nazwy pieniążków możesz wtrącić
I wnet ci same wlecą do rączki.
I bez patosu napisz małą:
Sejm, senat, partia oraz działacz.
Tylko nie rozpędĄ się za bardzo,
Wielką literę też znać warto!

Nazwy świąt, obrzędów, zabaw i zwyczajów
Nazwy świąt i dni świątecznych:
Wielki Czwartek, Boże Ciało,
Epifania czy Wielkanoc,
Bo to zacne, wielkie święta,
Wielką, każdy niech pamięta,
Są literą napisane

W przeciwieństwie do obrzędów
(choćby wspomnieć o kupale),
jak i zabaw, i zwyczajów,
które znamy doskonale,
więc: andrzejki, walentynki,
zaręczyny czy dożynki
te literą małą piszmy,

Chociaż ważność ich nie mniejsza,
lecz różnica wyraźniejsza
miedzy tym, co ktoś pamięta,
a co robi tak, od święta.

Nazwy ulic, placów, alej itp.
Otaczamy się miastami,
ulicami, pomnikami,
są cmentarze i pałace,
bramy, mosty oraz place,

A w tej całej plątaninie
Każdy z nazwy swojej słynie:
Jest ulica Mikołowska,
plac Chrobrego czy Piastowska.

Nazwa zatem to rzecz święta,
Każdy nazwy chce pamiętać
I powinien liter wielkich
Tu używać, aby wszelkich
Wyzbyć się już wątpliwości
Co do ich niepowszedniości.

Z dość wrednymi alejami
Trzeba dojść do rozrachunku.
Kiedy liczbę mnogą mają,
To pisownia jest podstępna.
Cóż - więcej się domagają,
Także staje się niezbędna
Wielka litera - nośnik szacunku.
Tak Aleje Ujazdowskie
I Aleje Marszałkowskie
Dumnie nazwą swą się pysznią.

A aleja?
Gdy jest jedna - to jest biedna,
Choć cienista i spokojna,
Słodka dla tych, co znużeni,
Lecz małą literą pisana -
to się nigdy nie odmieni.

Pisownia cząstki
Gdybać każdy może,
Jeden lepiej, drugi gorzej,
Raz się uda, raz nie uda,
A to nie są wielkie cuda.
Z ale, jako, przecież, ani
I innymi spójnikami
Razem bywać -by przystoi,
Niechaj szybko się oswoi
Mój czytelnik, mądra głowa,
Że -by także, zważ me słowa,
W przysłówkowym bywa gronie,
Bo to przecież w dobrym tonie
Tak przy słowie i po słowie,
Mile miesza się mu w głowie.

Bankiet zatem znakomity,
Nie brak tutaj jest elity,
A za drzwiami oburzeni
Stoją ci nie zaproszeni.
To te - nieosobowe -
Formy czasownikowe.
Z filozoficznym swym zacięciem
Nie cieszą się zbytnim wzięciem.
Trzeba by tam wejść!
Można by tam wejść.
Warto by tam wejść?
To zupełnie różna sprawa -
Filozofia i zabawa.

Pisownia nie z...
W tym miejscu powinien być wierszyk,
Niestety nic do głowy mi nie przyszło.
Osobiście uważam, że jest to jedna
Z najtrudniejszych zasad pisowni,
Nie chcę jednak generalizować,
Bo opierałbym się na doświadczeniach własnych.
Obiektywnie rzecz ujmując,
Zasady te i tak są dość proste.
Problem leży nie tyle w zasadach,
Ile w szybkim rozpoznawaniu
Odpowiedniej części mowy
Dopiero wtedy reguła zda egzamin

Można jednak nauczyć się jedynie
Pisowni łącznej partykuły „nie”
(z rzeczownikami, przymiotnikami,
imiesłowami przymiotnikowymi,
przysłówkami utworzonymi od przymiotników)
I wierzyć, że w pozostałych możliwościach
Pisownia będzie rozdzielna.

Bajeczka o kotku ortografopsotku

W pokoiku, na stoliku stało mleczko i jajeczko.
Przyszedł kotek wypił mleczko, a ogonkiem stłukł jajeczko.
Chybaby nie spał całą noc, gdyby nie zaznał radości psot.

W pokoiku, na biureczku nieopodal półek, leżał zeszyt.
Przyszedł kotek, wziął ołówek i pozmieniał kilka słówek.

To na pewno wpisał razem, w równobrzmiącym zrobił przerwę.
Można by połączył w jedno, a darzbór rozdzielił z werwą.

Na tym jednak nie poprzestał, bo zabawę miał wspaniałą.
Wielką radość mu sprawiła kradzież i w megalomanii.

W tę i we w tę słowa mieszał, w okamgnieniu zmienił szyk.
Zwinął łącznik w słowie n-ty, wyszedł z tego niezły byk.

Śledząc pisma równe rzędy, nowy pomysł mu zaświtał.
Z dwóch wyrazów jeden zrobił i powstała gmatwanina.

W końcu znużył się zabawą, łepek kotka sen już zmorzył.
Z niby-myszek, z niby-mleczka piękny sen mu się ułożył.

Wpół do piątej przyszła mama, „superzeszyt” zobaczyła.
Kotka ze snu wybudziła i do lekcji zapędziła.
Za te figle i mieszanie kotek dostał tęgie lanie.

Odmiana nazwisk typu: Dudek, Kwiecień, Gołąb
Dudek i Gołąb w jednym stali domu,
Gołąb na górze, a Dudek na dole.
A choć nikt nie mówił, każdy wiedział swoje,
Że listy pisali sobie po kryjomu.
O! Nie z sympatii, ale na złość sobie
Jeden drugiemu kilka słów naskrobie
I wyśle pocztą, listem poleconym
Siądzie i nasłuchuje wprost uszczęśliwiony!
Aż Dudek wrzaśnie: Toż to się nie godzi,
Aby przysyłać mi list takiej treści:
Czy pana Dudeka bolą po powodzi
Rączki doznawszy tak wielu boleści
Przy wypompowywaniu, cóż, nadmiaru wody
Z dolnego mieszkania – dla jego urody?
A może Dudekowi pomocną dłoń podać?
A może wędkę? Dudeku, Dudeku!
Trzeba było się targować,
Kto śpi na parterze, a kto na pięterku.

A Dudek na to:
Każdemu wolno wszystko w jego małym domku,
Ale deklinacja obca Ci jest, ziomku,
Więc tyś nie Gołąb jest, ale głąb i basta!
Lepszy pokój w wodzie niż głowa kanciasta.

Wielką czy małą literą?

W kościele Dominikanów raz
pewien dominikanin miły
wieczorek mickiewiczowski urządził,
by dodać młodzieży siły.
A że tłusty czwartek był,
walentynki się zbliżały
Niejeden młody nie przyszedł, choć mógł,
litanie ich odstraszały.
Już księżyc na niebie zapalił Bóg
i Gwiazda Polarna świeciła,
gdy przed kościół zajechał wóz
marki „Fiat”, co go firma Fiat stworzyła.
Gdy za nim mercedes nadjechał i wan,
wysiedli z fiata panowie […].

Przedrostki typu super-, pseudo-, mega-
Gdzie nie spojrzysz – wszystko super-, hiper-, mega-,
Pełno nowych wyrazów świat obiega.
Jeśli z takim przedrostkiem masz słowo,
Pisz je łącznie, a będzie prawidłowo.
Jeśli rzeczownik twój to nazwa własna,
Wtedy z łącznikiem zapisz - to rzecz jasna:
Hipermarket, super-Szarik, antyglobalista,
arcy-Europejka, megahit, postkomunista,
pseduo-Polacy, eksmąż, ultra-Azjata,
anty-Platon, megagwiazda, superfacjata.

Pisownia niby-, quasi-
Człony piękne niby-, quasi-
(powtórz sobie to dwa razy)
Zawsze już z łącznikiem pisz,
A w dyktandach będziesz mistrz!
Od każdej reguły wyjątek być musi,
Tak i tu na wymogi nie bądĄmy głusi,
Bo „niby” to cząstka, co z tego słynie,
Że łącznie się pisze w przyrodniczym terminie:
Niby-poeta, quasi-paluszki,
Quasi-deficyt, lecz – nibynóżki!

Odmiana i pisownia nazwisk obcych

Pamiętajmy nazwiska zagraniczne różne:
Pasjonujące były Mackenziego plany podróżne.
Chylimy czoła przed Jamesa Joyce’a poezjami,
Z Jana Husa nie zgadzamy się herezjami.
Generała de Gaulle’a postać Francuzi znają,
A szafoty Robespierre’a z trwogą wspominają.
Wiele się zawdzięcza panu Morse’owi,
On niejednego z opresji wyłowi.
Głośny był romans Kennedy’ego z Marilyn Monroe,
Baudelaire'a inspirował Edgar Allan Poe.
Nie odmieniaj, gdy na końcu -ou, -oi, -au lub (akcentowane) -o
Za przykład niech służy wielki Victor Hugo.

Pisownia nazw kolorów i odcieni

Gdy mówisz o różnych dwu barwach – nie bądĄ laikiem
I rozsądnie oddziel oba wyrazy łącznikiem.
Gdy chodzi ci zaś o kolorów odcienie,
Wyrazów obu musi nastąpić połączenie:
Bo flaga Polski jest biało-czerwona,
Lecz trawa na łące – jasnozielona.

Bal wszystkich wyrazów, czyli wiersz z przesłaniem

Jak obyczaje nakazują,
w karnawale wszystkie wyrazy balują.
Spotykają się w wielkiej sali
i chcą, by je wszyscy dobrze pisali.
Gdy zabawa się rozkręci,
wznoszą toast ku pamięci
ortografii, która jest trudna,
a nauka jej dość żmudna.
Niemiecki pręgierz szczyci się tym,
że rz nad ż wiedzie prym.
Rz w wygłosie uwodzi,
bo pręgierz z zachodu pochodzi.
Szybki płonął z pożądania,
ustrzelił strzelnego drania.
Odtąd razem już zostali,
byleby ich wszyscy łącznie pisali.
Za to lśniący do białego mówi:
„O nie, mój kolego,
my ślubu nie dostaniemy,
bez ślubu razem żyć nie będziemy.”
Gdy niby się ciebie doczepi,
pamiętaj, że jest kaleki.
Złap za łącznik, który trzyma,
tak powstanie nowa wyrazów rodzina.
Za dużo piwa „Żywiec” wypiła wdzięczna Maria
i wszędzie zabrzmiała jej słynna niby-aria.
Wszyscy prawie zamorzeni,
żywcem zdrowo doprawieni,
jedni uszy zatykali,
inni stamtąd uciekali.
Nikt nie lubił śpiewów Marii
i fałszywych dĄwięków arii.
Tak się kończy każdy bal,
kiedy rozum idzie w dal.
Wiec pisownię miej na względzie,
tu i teraz, zawsze, wszędzie.

PS Jak domyślasz się, kolego,
wyrazy dnia następnego,
kryniczankę popijały,
z balu nic nie pamiętały.
Ale zasad nigdy dość,
został jeszcze jeden gość:
pospolita kryniczanka,
używana chętnie z ranka,
małą literą jest zapisywana,
bo na produkcję seryjną została skazana.


Odcienie kolorów i pisownia z łącznikiem
Jeśli opisujesz pejzaże,
odcienie kolorów pisz zawsze razem:
płowożółty, rdzawoczerwony,
perłowoszary, jasnozielony,
lecz
lśniąco biały, lekko czerwony
osobno, bo to dwa różne człony.
Jeden przymiotnik, drugi przysłówek,
więc pisz je rozdzielnie,
bez żadnych wymówek.
A gdy na wyraz się składają
i równorzędne znaczenia mają
dwa przymiotniki,
to wstawiaj między nimi łączniki:
północno-wschodni, biało-niebieski,
czerwono-czarny, hiszpańsko-czeski.

Przedrostki
Przedrostki mogą trochę kłopotów przysporzyć,
więc lepiej wiedzieć, jak z nimi wyraz złożyć.
Niby-artysta, niby-ludowy tu o biologii nie ma mowy,
więc pisz z łącznikiem zawsze i wszędzie,
gdyż to poprawny zapis będzie.
Quasi-teoria, quasi-naukowa - łącznik być musi,
bo to hybryda jest językowa.
Super-Polak, ekstra-Europejka
pisz zawsze z łącznikiem, gdyż po nim jest litera wielka,
lecz gdy z przedrostkiem wyraz pospolity występuje,
łącznika się już nie stosuje:
eksciemiężca, przedzawałowy,
superarbiter, pozaksięgowy.
Gdy masz przedrostki „s” i „z”
do fonetyki stosuj się, wnet
wszystko okaże się dużo prostsze,
gdy po bezdĄwięcznej bezdĄwięczną masz głoskę:
sczyścić, schamieć, sfermentować,
spłynąć, stępieć, sfinansować.
A przed dĄwięczną - dĄwięczną należy stosować:
zbić, złamać, zmrużyć, zniszczyć, zgotować.

Przedrostki z- i s-
Sczerniały me myśli,
Zhańbione niewiedzą.
Schowane w mej głowie,
Zdziwione tam siedzą
I mówią do siebie, że teraz już wiedzą:
z- używamy przed samogłoskami,
przed dĄwięcznymi spółgłoskami,
przed s, i przed h,
Taka to gra!
Zmruż więc oczy i zanalizuj,
Swoje myśli zhierarchizuj.
A ja jeszcze powiem, że:
s- przed bezdĄwięcznymi głoskami używa się.
Teraz ścisz swe wątpliwości,
Ścigaj wiedzę pełen radości!

Żeńcy, albo uczone dysputy przy wyżynaniu

Wieczorową porą, wyżynając zboże,
jeden ze żniwiarzy rzekł: „Tak być nie może.
Jak mamy pracować, gdy nie wiemy sami,
czy my wyżynamy, czy też wyrzynamy?
Jak mam to zapisać w swoim życiorysie,
że te łany zboża wyżynałem dzisiaj?”.
Inny z pracowników odparł już po chwili:
„Tylko przez zet z kropką, bracia moi mili.
Zważcie na to, że, jak głosi pewna teza,
zboże żnie się tylko, a się go nie rzeza.
Stąd różnica w piśmie, choć jej nie ma w mowie.
A teraz już lepiej pracujmy, panowie”.
„W instruktarzu czytam”, dodał na zachętę,
„że dziś całe zboże musi zostać zżęte”.
„W instruktarzu mówisz? Cóż za dziwne słowo!
Czy może francuskie?”. „Nie, ty pusta głowo!
Gdy coś z francuskiego języka pochodzi,
zet z kropką na końcu pisać nam się godzi.
Gdy zaś przez er zet coś pisać jest w zwyczaju,
znać, że z łacińskiego wywodzi się kraju.
Lecz te pogawędki niepotrzebne zgoła.
Samo się nie wyżnie zboże na tych polach,
więc miast tu rozprawiać, chwyćcie lepiej kosy
i już bez gadania zeżnijcie te kłosy,
chyba że naprawdę chcecie mieć kłopoty,
pseudospecjaliści od ciężkiej roboty”.
„Pseudospecjaliści? Ledwo wyrzec umiem!
Słowo, czy dwa słowa? Nic już nie rozumiem!”.
„Jedno to jest słowo, bo z każdym wyrazem
ten przedrostek pseudo- trzeba pisać razem.
Ważna to zasada, lecz, druhowie młodzi,
co was to, do licha ciężkiego, obchodzi?!
Mamy tu żąć zboże, a nie ciągle gadać
o ortograficznych, cudacznych zasadach.
Wolę widzieć, jak tu wyżynacie kłosy,
miast słyszeć wciąż wasze równobrzmiące głosy”.
„Równobrzmiące? Takie słowo pierwsze słyszę.
Czy ten termin, druhu, też łącznie napiszesz?”.
„No jasne, że łącznie, moi wy kamraci,
bo to jest przymiotnik, choć w dziwnej postaci.
Obojętnie czy dzień pracy, czy niedziela,
przecież przymiotnika nie będę rozdzielał!
Cóż by ludzie rzekli, gdyby się zwiedzieli,
żem jeden przymiotnik na części podzielił?
Lecz nie dyskutujmy już z takim przejęciem,
gdy niezżęte zboże czeka wciąż na zżęcie”.
„Biorę się do pracy, tylko ze swej szklanki
łyknę sobie jeszcze trochę kryniczanki,
bo w gardle mi zaschło od tego gadania.
Chociaż to też rzecz do przedyskutowania”.
„Kryniczankę dużą napisać literą?
Wszak to nazwa własna”. „A to ci dopiero!
Może być i własna, lecz któż o to pyta,
gdy niepospolicie wprost jest pospolita?
Produkty użytku twego codziennego
małą pisz literą, szanowny kolego”.
„Dziwna ta zasada mało mnie obchodzi.
Grunt, że kryniczanka me gardło ochłodzi.
Właściwy napitek, jeśli się nadarza,
supersprzymierzeńcem jest w pracy żniwiarza”.
„Po cóż takie słowa superdługie składasz?”.
„Bo zapytać chciałem, gdy już odpowiadasz,
jak zapisać słowa z tym właśnie przedrostkiem”.
„Co? Z przedrostkiem super-? Toż to bardzo proste.
Zawsze pisz je łącznie, nigdy nie rozdzielaj,
jeśli nie chcesz we mnie mieć nieprzyjaciela.
Czy wystarczające moje wyjaśnienie?”.
„Supernaukowe, a to właśnie cenię”.
„Zatem już do pracy bierzmyż no się razem”.
„Ach, jakże mnie boli to, żem jest żniwiarzem.
Nic, tylko żąć zboże! Można dostać szału!
Ta praca nie wzbudza we mnie dziś zapału”.
„A czy jakaś praca cię w ogóle wzrusza?”.
„Owszem, drzemie we mnie artystyczna dusza,
która najświetniejsze malarstwo docenia
i drugim van Goghiem byłbym bez wątpienia,
choć wpierw jednak muszę wiedzieć przede wszystkim,
jak się posługiwać tak dziwnym nazwiskiem.
Jaką to literą zapisać należy?”.
Van małą, Gogh dużą, moja wy młodzieży”.
„A jakże odmieniać mam Goi nazwisko?”.
„Z samym i na końcu, bez jot. Czy już wszystko?
Czy jakieś pytania jeszcze do mnie macie,
którymi skutecznie pracę utrudniacie?
Malarze z was żadni, zresztą to nie w modzie,
Świetnie zaś spiszecie się w innym zawodzie.
Możecie napisać, moi wy rodacy,
ot, miniporadnik przeszkadzania w pracy”.
„Gdy już o tym mowa, czy z przedrostkiem mini-
słowa pisać razem?”. „Każdy, kto tak czyni,
z pewnością ma słuszność”. Tak to rozprawiając,
reguły języka długo omawiając,
ani się spostrzegli, gdy nadejście nocy
ogłosiło wreszcie koniec żmudnej pracy.
Poszli więc do domów, niczym na komendę,
a nieszczęsne zboże nie zostało zżęte.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
..::Monika::..
Moderator



Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:06, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Ha! Ślicznie, pięknie, energicznie udało mi się dostać 4 Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.dziennikarstwouzzm.fora.pl Strona Główna -> Kultura języka [ćw] - dr Lewiński Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin